24 kwietnia 2014

13. "(...), czekaj na papiery rozwodowe."

Lucas

Siedziałem w swoim biurze od ósmej rano, nie mogłem powiedzieć, że się nudziłem, gdy mnie nie było nazbierało się trochę papierków do podpisania i parę spraw do rozwiązania. Pijąc już trzecią kawę usłyszałem pukanie do drzwi, spoglądnąłem na nie i powiedziałem ciche proszę, do pomieszczenia weszła moja sekretarka i oznajmiła, że jakaś kobieta chce się ze mną zobaczyć, wiedziałem, że to nie Hope, ponieważ ona wchodziła bez pukania i zapowiedzi. Zaciekawiony zgodziłem się by ją wpuściła, kiedy ujrzałem moją dobrą przyjaciółkę ze studiów uśmiechnąłem się szeroko i wstałem.
- Kopę lat Lucas.


Jej melodyjny głos rozniósł się po całym pokoju, miała długie, kręcone czarne włosy, niebieskie jak ocean oczy, zgrabny nos i ponętne usta, była trochę wyższa od Hope. Ubrana była w czerwoną sukienkę, która podkreślała jej atuty, wysokie krwiste szpilki, czarną marynarkę i torebkę, muszę przyznać, że miała klasę. Choć podobał mi się jej ubiór, przyzwyczaiłem się już do stylu mojej ukochanej żony i sam się sobie dziwię, ale polubiłem go w pewnym stopniu.
- Monica, nic się nie zmieniłaś.
Stwierdziłem przyglądając się jej uważnie, podeszła do mnie, objęliśmy się przyjacielsko na powitanie. Uśmiechnęła się do mnie usadawiając na fotelu, nie czekając ani chwili dłużej również usiadłem naprzeciwko niej, poprosiłem o dwie kawy, jeszcze jedna kawa mi nie zaszkodzi, poza tym w nocy prawie w ogóle nie spałem, moje oczko w głowie mnie wykończy.
- Przyjechałaś w odwiedziny?
Od kiedy wyprowadziła się do Kanady nie mieliśmy ze sobą kontaktu, słyszałem jedynie od naszych wspólnych znajomych, że poznała tam jakiegoś mężczyznę i wyszła za mąż.
- Nie, zostaję tu na stałe.
- Z mężem?
Zapytałem, mojej uwadze nie uszło to, że kobieta się skrzywiła i potarła palcem miejsce gdzie powinna znajdować się obrączka.
- Rozwiodłam się.
Pożałowałem, że nie trzymałem języka za zębami, ale skąd mogłem wiedzieć, że się rozwiodła. Nie wiedziałem co mam jej powiedzieć, to była delikatna sprawa, a ja nie miałem praktyki w rozmowach na ten temat. Czarnowłosa westchnęła cicho pod nosem, zarzuciła swoje bujne loki do tyłu i założyła nogę na nogę, uważnie mi się przyglądała.
- Gnojek mnie zdradzał.
Stwierdziła poważnym tonem głosu, jej oczy zaszkliły się, cierpiała.
- Przykro mi Monica.
Tylko tyle byłem w stanie z siebie wydusić, uważam, że ten facet nie był jej wart, Moni była wartościową kobietą, zawsze chodziła uśmiechnięta i czerpała z życia to co najlepsze, nigdy nie widziałem jej załamanej, płakała jedynie gdy studia się skończyły i każdy z nas poszedł w swoją stronę. Jest bardzo silna, prędzej czy później stanie na nogi.
- Koniec o mnie, opowiadaj co tam u ciebie przystojniaku.
Miałem jej tyle do powiedzenia, że sam nie wiedziałem od czego mam zacząć. Byłem szczęśliwym mężem i przyszłym ojcem, zawsze o tym marzyłem i ciszyłem się, że to marzenie w końcu się spełniło. Kiedy chciałem się odezwać ktoś złapał za klamkę i otworzył drzwi, gdy ujrzałem w progu moją ukochaną uśmiechnąłem się szeroko do niej.
- Nie potrafisz pukać?
Zapytała niezadowolona czarnowłosa Hope.

Hope

Przekraczając próg gabinetu mojego męża pierwsze co rzuciło mi się w oczy to postać kobiety, która odwróciła się do mnie i odezwała dość nieprzyjemnym tonem głosu. Zmierzyłam ją z góry na dół, była ładna, ale nie tak jak ja, uśmiechnęłam się do niej sztucznie i odparłam.
- Ja nie muszę pukać.
Jej mina gdy się odezwałam była bezcenna, zmierzyła mnie perfidnie swoimi wielkimi, mocno umalowanymi gałami.
- Każdy pracownik powinien pukać, gdy przychodzi do szefa.
Ja ci dam głupia pizdo pracownika, pożałujesz, że te słowa wyszły z twoich powiększonych i wyglądających okropnie ust.
- Pracownika? Chyba ci się coś kochaniutka pomyliło.
Zrobiłam małą przerwę, chciałam zacząć kontynuować swoją wypowiedz, ale zauważyłam, że Lucas wstał i zaczął kierować się w moją stronę, objął mnie od tyłu i położył swój podbródek na moim ramieniu, gdy to robił czułam się bezpiecznie.
- Monica to jest Hope, moja żona.
Jej wargi rozchyliły się, a oczy mało nie wyleciały z orbit, była w szoku, nie spodziewała się, że Lucas ma żona. Ciekawa na co liczyła?
- Żona?
Wymamrotała nie spuszczając z nas wzroku, widać było po niej, że nie może w to uwierzyć. Położyłam dłonie na rękach mężczyzny, spoglądnęłam na niego kątem oka, przejechał ręką po moim brzuszku i ucałował mój policzek. Przyglądająca się temu kobieta wstała, poprawiła swoją sukienkę, uśmiechnęła się sztucznie i wyciągnęła ku mnie dłoń.
- Zacznijmy od początku, jestem Monica Brasi.
Niechętnie ujęłam jej rękę i potrząsnęłam ją, pewnie gdybym tego nie zrobiła Lucas by się wściekł i wypominał mi to przez najbliższy tydzień, a ja nie miałam ochoty słuchać jego marudzenia.
- Hope Rosario.
Zabrałam swoją dłoń, która ponownie wylądowała na ręce męża, staliśmy tak jeszcze chwilę, aż odsunęłam się od niego, jak zawsze Lucas usadowił mnie na swoim wielkim, wygodnym, skórzanym fotelu, sam zaś przysunął sobie krzesło i usiadł koło mnie.
- Kochanie Monica jest moją przyjaciółką ze studiów, wróciła z Kanady niedawno.
Cieszyłam się, że Rosario zawsze tłumaczył mi z kim mam do czynienia, wyglądało to czasem jakby się tłumaczył i bał, że niektóre sytuacje mogę zinterpretować dwuznacznie.
- Miło było cię poznać Hope, na mnie już czas. Spotkajmy się kiedyś w trójkę na kawę.
Oczywiście czarnowłosy powiedział, że do niej zadzwoni by ustalić datę i godzinę spotkania, pożegnała się z nami i opuściła pomieszczenie. Może mam dziwne wrażenia przez ciążę, ale wydaje mi się, że ona tak szybko nie da mi o sobie zapomnieć.
- Przyjechałaś autem?
Zapytał przerywając moje rozmysły, pokręciłam głową na znak, że tak, skrzywił się i dodał.
- Prosiłem cię byś nie jeździła sama, kochanie jesteś w ciąży.
To, że jestem w ciąży, nie przeszkadza mi w prowadzeniu auta, boże Lucas jesteś zbyt opiekuńczy, za niedługo nie pozwolisz mi chodzić, będziesz woził mnie na wózku inwalickim by mi kostki nie spuchły przypadkiem.
- Przecież nic mi nie będzie jak poprowadzę.
Westchnął cicho pod nosem i pokręcił bezradnie głową, zauważyłam, że ostatnio mi się nie sprzeciwia, pozwala mi na wszystko bez żadnego marudzenia, podoba mi się to i mam nadzieję, że zostanie już tak zawsze. Ni stąd ni zowąd wstałam podeszłam do drzwi i zamknęłam je na klucz, czarnowłosy uniósł jedną brew do góry, patrzył się na mnie pytająco. Uśmiechnęłam się zadziornie i usadowiłam na jego biurku, czekałam na ruch z jego strony, w końcu chyba nie musiałam mu mówić o co mi chodzi, cholernie mocno pragnęłam jego ust, jego dotyku. Dłońmi wędrował po moich plechach, objęłam nogami jego pas i przysunęłam bliżej siebie, nasze ciała się stykały, całował moją szyję, jego ciepłe ręce powędrowały pod moją koszulkę, głupie hormony przez sam jego dotyk dostaję prawie orgazmu. Wbił swoje usta w moje, nasze wargi zaczęły poruszać się synchronicznie, ten pocałunek był strasznie namiętny i dziki, uwielbiałam gdy tak mnie całował.



Minęły trzy dni od tamtego dnia, leżałam wygodnie na łóżku oglądając jakąś głupawą komedię, Lucas wstał wcześnie rano i pojechał do pracy, nudziłam się bez niego. Zazwyczaj gdy spędzaliśmy razem czas wymyślał jakieś rozrywki dla nas, zabierał mnie na miasto, kupował wszystko co chciałam i oczywiście nie odpuścił mi sklepu dla ciężarnych, dla świętego spokoju wybrałam parę rzeczy, które za niedługo mi się przydadzą, już się boję tego jak spuchnę, będę wyglądać okropnie, nie będę już atrakcyjna dla niego. Wpatrywałam się w swój brzuch i wyobrażałam sobie jaki będzie okrągły, jak będzie uprzykrzał mi życie przez najbliższe parę miesięcy, pogodziłam się z myślą, że będę matką, ale ze stratą figury już nie, po ciąży będę musiała dużo ćwiczyć i przejść na dietę. Mój mały seans przerwało pukanie do drzwi, krzyknęłam wejść w progu ukazała się pokojówka, trzymała w dłoni dość sporą, szarą kopertę.
- Przyszedł do pani list.
Podniosłam się leniwie z łóżka, dziwił mnie fakt, że dostałam list, przecież ja tu nikogo praktycznie nie znam, a poza tym w dzisiejszych czasach nie pisze się już listów, teraz się dzwoni lub gada na skype. Wzięłam kopertę od pokojówki, wyszła zamykając za sobą drzwi, usiadła na łóżku i otworzyłam ją, kiedy wyciągnęłam jej zawartość łzy same napłynęły mi do oczku, to były zdjęcia mojego Lucasa z tą całą Monicą w pozycjach świadczących o zdradzie. Gniotłam je lekko palcami, płakałam i krzyczałam wyzywając tego drania, wiedziałam, że tak będzie, wiedziałam, że kiedy zajdę w ciąży znudzi się mną i pójdzie do innej. Jak on mógł mi to zrobić? Teraz gdy wyznaliśmy sobie uczucia, teraz gdy ja naprawdę go kocham i jestem z nim szczęśliwa.
- Ty cholerny dziwkarzu!!!
Wrzeszczałam na cały dom, płacząc podniosłam się, wyjęłam torbę z szafy i zaczęłam pakować najpotrzebniejsze rzeczy, nie zostanę w tym domu ani minuty dłużej, nie chcę go znać i widzieć, ja mu tego nie wybaczę. Przeklinając pod nosem i kopiąc wszystko co było w zasięgu moich nóg zamknęłam walizkę, podniosłam ją i kiedy chciałam wyjść w progu spotkałam się z moim mężem, ach przepraszam byłym mężem, mam zamiar się z nim rozstać.
- Po co ci ta walizka kochanie?
Zapytał przyglądając mi się uważnie, nie zdawał sobie sprawy z tego, że ja o wszystkim wiem, pierdolony zdrajca.
- Wracam do Anglii, nie ma zamiaru być z kimś kto mnie zdradza. Jebałeś się z tą całą Monic, nie wybaczę ci tego!
Nerwy mi puściły, chciałam go ominąć, ale złapał mnie za nadgarstek i nie pozwolił odejść, jego twarz poczerwieniała ze złości, choć jak dla mnie powinien okazać skruchę, a nie się wkurzać.
- O czym ty mówisz Hope? Nie spałem z nią!
Uniósł głos spoglądając na mnie, prychnęłam uwalniając swoją rękę, nie chciałam by mnie dotykał, nie chciałam oddychać tym samym powietrzem co on.
- Jak śmiesz kłamać mi w żywe oczy!
- Nie kłamię do cholery!
Nie kłamiesz? Jesteś idiotą, z sekundy na sekundę przekonuję się, że nie powinnam cię pokochać, że powinnam już dawno uciec, albo rzucić się z mostu i mieć święty kurewski spokój. Nie wytrzymałam tego napięcia i rzuciłam mu kopertą w twarz, zdjęcia rozsypały się po podłodze, Lucas był zszokowany gdy je zobaczył, teraz już nie będzie pierdolił, że mnie nie zdradził.
- Hope to jest fałszywe, nigdy bym cię nie zdradził.
- Przestać pierdolić bzdury, przecież tu dokładnie widać co z nią robisz!
- Kochanie...
- Nie mów do mnie kochanie! Z nami koniec Lucas, czekaj na papiery rozwodowe.
Odwróciłam się na pięcie, złapałam walizkę i biegiem udałam się w stronę wyjścia, cieszyłam się, że walizka jest na kółkach przynajmniej nie musiałam jej dźwigać, poza tym w moim wstanie to niewskazane. Słyszałam kroki za sobą, ale je olałam, wrzuciłam bagaż na tylne siedzenie srebrnego cabrio, usadowiłam się po stronie kierowcy, odpaliłam silnik i nie zwracając uwagi na to, że Lucas mnie woła odjechałam z piskiem opon. Żałowałam każdej chwili spędzonej z nim i czułam się okropnie, wbił mi nóż w plecy.

Lucas

Byłem załamany i nie wiedziałem co mam robić, przygryzłem swoją dolną wargę i przejechałem dłonią nerwowo po swoich włosach. Jak ona mogła nam to zrobić? Jak mogła wysłać coś takiego do Hope? Czemu musi się to dziać? Ona nosi moje dziecko, jest całym moim światem, nie wyobrażam sobie życia bez niej, ja nie mogę jej tracić, nie mogę. Wbiegłem do domu, ujęłem dłonią kluczyki i udałem się w stronę samochodu, nie patrząc przed siebie zderzyłem się z kimś, kiedy podniosłem głowę zobaczyłem Monice, którą miałem ochotę udusić gołymi rękoma, ona mi za to jeszcze zapłaci. Chciałem ją wyminąć, ale nie udało mi się to.
- Musimy pogadać.
Stwierdziła przyglądając mi się, nie miałem ani czasu, ani ochoty na konwersację z nią, musiałem zatrzymać Hope, nie pozwolę jej wsiąść do samolotu.
- Nie teraz!
Wrzasnąłem podirytowany, nigdy bym nie przypuszczał, że Monic może posunąć się do czegoś takiego, wiedziałem, że zawsze jej imponowałem, że była we mnie zakochana, ale ja nigdy nie odwzajemniałem jej uczuć, moje serce już wtedy należało do mojej żony, choć nie zdawałem sobie z tego do końca sprawy.
- Teraz kochanie.
Puściła mi zalotne oczko, przewróciłem teatralnie oczami i skrzyżowałem ręce na klatce piersiowej, miałem nadzieję, że przyszła przeprosić i wyjaśnić wszystko.
- Mów.
Rzekłem piorunując ją spojrzeniem, chciałem mieć to jak najszybciej za sobą, teraz najważniejsze było dla mnie wytłumaczenie wszystkiego Hope i staranie się by mi uwierzyła.
- Widziałam, że twoja kocha żona cie zostawiła, mówiłam ci już kiedyś, że z nikim nie będziesz szczęśliwy, tylko ja potrafię dać ci szczęście.
Czy ciebie kobieto powaliło? Tylko Hope potrafi sprawić, że jestem szczęśliwy, tylko ona nadaje mojemu życiu sens i nikt inny nie będzie w stanie jej zastąpić. Jej słowa sprawiły, że zacząłem się gotować w środku, jeszcze nigdy nie byłem tak zły na nikogo.
- Ciebie powaliło? Wynoś się stąd!
Miałem ochotę wyrzucić ją za drzwi, ale z racji tego, że jestem mężczyzną, nie potrafię zrobić jej krzywdy, nie jestem damskim bokserem. 
- Posłuchaj Lucas, teraz nic nie stoi nam na drodze do bycia razem. Zdjęcia rozwiązały sprawę same. 
Powinnaś się leczyć i to w trybie natychmiastowym, zawsze uważałem cię za osobę, która nie potrafiłaby zrobić nikomu krzywdy, a tym bardziej rozbić czyjeś małżeństwo, zmieniłaś się w Kanadzie i to bardzo. Westchnąłem ciężko pod nosem kręcąc głową, nie wiedziałem co mam jej powiedzieć i jak się zachować, bałem się, że nie będę w stanie kontrolować negatywnych emocji, które mną targały. 
- Zdjęcia? Przecież one są fałszywe, nigdy się z tobą nie kochałem.
- Ja to wiem, ty to wiesz, ale Hope nie. Musisz mi przyznać, że fałszowanie zdjęć to moja specjalność. 
Uśmiechnęła się cwanie do mnie, miałem zamiar już jej coś powiedzieć, ale zauważyłem całą czerwoną od złości i zaciskającą pięści Hope, domyśliłem się, że słyszała połowę naszej rozmowy, bałem się o nią, nie powinna się denerwować. 
- Hope... 
Szepnąłem omijając czarnowłosą, stanąłem przed żoną i uśmiechnąłem się nikle, moje serce biło jak szalone, zawsze tak reagowałem na jej widok. Spoglądnęła na mnie katem oka, ale po chwili jej wzrok przeniósł się na Monice, podeszła do niej bez słowa. 
- To, że jestem w ciąży, nie znaczy, że nie mogę ci przywalić. 
Po tym zdaniu uderzyła pięścią z całej siły policzek Brasi, która pisnęła z bólu i przyłożyła dłoń do czerwonego miejsca, moja żona miała dobry prawy sierpowy. 
- Zapłacisz mi za to. 
Włoszka zacisnęła pięść i wycelowała ją w twarz Hope, w ostatniej chwili odsunąłem brunetkę i przyjąłem jej cios na siebie, musiałem przyznać, że nie żałowała siły. 
- Wypierdalaj z moje domu!
Wrzasnęła ciężarna ponownie kierując się w jej stronę, położyłem dłonie na jej tali i przyciągnąłem ją do siebie nie chciałem by zrobiła coś głupiego. Monica mruknęła pod nosem, że jesteśmy siebie warci i wyszła trzaskając drzwiami, kamień spadł mi z serca, cieszyłem się, że Hope słyszała naszą rozmowę, teraz na pewno mi wierzy, że jej nie zdradzam, poza tym bardzo mocno ją kocham i nie potrafiłbym jej zdradzić.  

Hope

Nie wiedziałam co mam powiedzieć Lucasowi, był niewinny, a ja głupia uwierzyłam w te pierdolone zdjęcia, powinnam wiedzieć, że on jest mi wierny i będzie. Przygryzłam swoją dolną wargę i odwróciłam się do niego przodem, w jego oczach ujrzałam miłość, którą mnie darzył, położył dłoń na moim policzku i uśmiechnął się do mnie czule, wtuliłam się w niego, objął mnie i przysunął jeszcze bliżej siebie. 
- Przepraszam. 
Powiedziałam cicho w jego umięśnioną klatkę piersiową, miałam nadzieję, że już nigdy w niego nie zwątpię. Odsunął się ode mnie i ucałował moje czoło. 
- Musisz odpocząć nie możesz się przemęczać. 
Podniósł mnie jak pannę młodą, powędrował do salonu i usadowił mnie na miękkiej kanapie, usiadł niedaleko mnie, zauważyłam na jego policzku czerwony ślad po uderzeniu. Ujęłam dłonią jego policzek, wpatrywałam się w niego jak w obrazek, ten dzień nam obu dał porządnie w kość. 
- Kocham cię Lucas. 
Przejechałam kciukiem po jego szczęce, przybliżył się do mnie, położył moje nogi na swoje, jego ręka głaskała mój brzuch. 
- Ja ciebie też. 
Wbił swoje usta w moje, nasze wargi zaczęły poruszać się synchronicznie, toczyliśmy językami walkę o dominację, byłam szczęśliwa, miałam koło siebie kochającego męża i dziecko w drodze. Nic innego już nie potrzebowałam. 



__________________
Pisałam ten rozdział cały wczorajszy dzień, mam nadzieję się wam się spodoba. 
Mieliśmy mały konflikt, który na szczęście skończył się dobrze. 
Nasze kochane małżeństwo jest razem i miejmy nadzieję, że już zawsze będzie. :) 
Jeśli są jakieś literówki to po prostu ich nie wyłapałam i przepraszam za nie. ;/
Pozdrawiam was kochane serdecznie i życzę miłego czytania. :)  

23 komentarze:

  1. Jak zawsze rozdział wyszedł genialnie. Juz nie mogę się doczekać kolejnego.
    Biedna Hope, tyle przeszła no i jeszcze w ciąży. Monice powinno się zamknąć w psychiatryku na oddziale zamkniętym. Jaka pojebana suka. Na stos z nią.
    Czekam na kolejny rozdział i życzę weny :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział zajebisty. :) Serio się wystraszyłam, że ona naprawdę wyjedzie, ale na szczęście wszystko dobrze się skończyło. :D Ta cała Monica, ugh, jaka suka. -,- Jak dla mnie to Lucas powinien raz nie zważać na swoje zasady i sam jej przywalić. :D

    Pozdrawiam i czekam na kolejne. : ) x

    OdpowiedzUsuń
  3. Boooooskieee <3 Już się bałam że Lucas serio ją zradził. Ale nie , dobrze że wszystko się skończyło szczęśiwie !!!!!!!! Rozdział wspaniały i nie wyłapałam żadnej literówki <333 czekam na next <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Boski rozdział ♥
    Jak ja uwielbiam Hope :D
    Ona jest zajebista.Dobrze zrobiła,że przyjebała tej Monice.
    Dobrze,że wszystko się szczęśliwie skończyło.
    Czekam na next ♥
    @weramichalak

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozdział jest megaaa :D
    W końcu trochę dynamiki :)
    I to mi się podoba choć w połowie byłam już zła i poirytowana że Hope cały czas się pakuje i ucieka no ale się nie dziwie :)
    Ciesze się że są razem i fajnie że Hope jej przywaliła hehe :)
    Pozdrawiam i życzę dużo weny :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Już myślałam że Lucas kiedyś z nią był przed ślubem i ona to teraz wykorzystuje... Na szczęście nie! Ale chciałabym aby Hope znowu była trochę wredna dla Lucasa xD to było zabawne xoxo

    OdpowiedzUsuń
  7. Witam. :)
    Rozdział przyjemny. Spodobał mi się bardzo, szczególnie, że czekałam na niego z niecierpliwością. :)
    Było kilka drobnych błędów, literówek. Ale po prostu jestem na tym punkcie przewrażliwiona.
    Mimo, iż nie przepadam za romansidłami, to jeśli wydałybyście książkę, zamiast tego bloga, przeczytałabym ją z chęcią. :)
    Pozdrawiam, gratuluję i życzę weny. Ula :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Rozdział jest genialny świetny i w ogóle boski :) Kocham to opowiadanie <3
    Dobrze że Lucas i Hope nadal sa razem a ta wiedźma Monika nie rozwaliła ich małżeństwa. Co za zołza z niej. Jak ja nienawidzę takich panienek ....
    Czekam na kolejny rozdział jestem ciekawa co się wydarzy dalej :)

    OdpowiedzUsuń
  9. O.o Kiedy przeczytałam tytuł rozdziału nie mogłam uwierzyć, że coś takiego może mieć miejsce. Zaczęłam szybko czytać cały tekst i nawet nie zauważyłam kiedy się skończył. Ich relacje są tak fantastyczne, a ta cała Monica musiała się teraz pojawić. Na szczęście Hope wróciła i się pogodzili. Hope się ciągle martwi, że stanie się dla niego nieatrakcyjna, ale przecież wszyscy wiemy, że on ją mocno kocha, a ona jest dla niego całym światem. Mógłby jej to kiedyś wytłumaczyć jak juz będzie tak w piątym - szóstym miesiącu ciąży :D

    Życzę wam dużo weny na przyszłe rozdziały :*
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Jak zawsze rewelacyjny ! *.
    Dobrze ,że się pogodzili ! Cholera Monic.. :/
    Kocham to opowiadanie! Życzę weny! *.*

    OdpowiedzUsuń
  11. Kurde świetny rozdział ! ;* słodyc oni <3 wkurzyla mnie trochę ta typiara ... Ale dzięki niej Hope i Lucas są jeszcze bliżej ! :* czekam nn ;*

    OdpowiedzUsuń
  12. Boże, jak ja kocham szczęśliwe zakończenia. A jeszcze bardziej kocham ciebie za to piękne opowiadanie :*
    Czekam nn i życzę megaa weny ^^

    OdpowiedzUsuń
  13. Świetny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Piekna koncówka! Ale nie powiem ze tytul mnie nie przestraszył..

    OdpowiedzUsuń
  15. Oj, muszę się zgodzić z powyższymi komentarzami, tytuł nieźle namieszał mi w głowie :P cale szczęście, ze dobrze się wszystko skończyło ;) ta Monica to niezła... (nie będę przeklinać) :P w każdym razie nieźle namieszała z tymi zdjęciami. Dobrze, że Hope słyszała tę rozmowę ;) bo nie wiem co bym zrobiła, gdyby naprawdę zerwała z Lucasem... Oni razem są tacy słodcy :D
    No nic, na dzisiaj kończę, nie będę juz zanudzać moimi nieuporządkowanymi myślami, co za dużo to nie zdrowo :P aaa! Powiem jeszcze, że rozdział jest naprawdę świetny :D ( jakby to nie było oczywiste)
    W każdym razie czekam na nn, pozdrawiam i życzę dużo weny, a gdyby się nudziło zapraszam do mnie (pojawiła się nowa notka) :*
    delena-inna-historia.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  16. Miałam małe zaległości w komentowaniu, ale najważniejsze, że wreszcie udało mi się napisać komentarz. Bardzo się cieszę, że Hope wreszcie otwarcie przyznała się do tego, że kocha Lucasa *-* no ja po prostu uwielbiam tą parę. Są wybuchowi, nieprzewidywalni i bardzo bardzo się kochający nawzajem^^ Mimo wszystko sądzę, że ta cała ciąża stała się za szybko. Kurde, Hope jest jeszcze dzieckiem. Ale w końcu ma męża to można jej to wybaczyć :D
    Wiedziałam, że ta Monica sfałszowała zdjęcia -.- Przecież Lucas nie skrzywdziłby Hope. I nigdy by nie przespał się z inną, gdy u boku miał taką małą, ale kochaną złośnicę ;)
    Już się nie mogę doczekać rozdziału, kiedy ona wreszcie urodzi^^ co jak co, ale ja liczę na bliźniaki :D dziewczynka i chłopczyk, aby było "po równo" :D
    No dziewczyny ja czekam na nowy rozdział bardzo niecierpliwie^^
    Pozdrawiam i weny dla was obu <3 ♥

    OdpowiedzUsuń
  17. Co za suka z tej Monici... Wspaniale, że Hope jednak wróciła i słyszała najważniejszy fragment :) Cieszę się, że wszystko się wyjaśniło! Rozdział genialny!!! Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń