Lucas
Trzymając naszego kochanego synka na rękach szedłem powoli do sypialni, Hope jeszcze spała, dlaczego też Nat i ja nie odezwaliśmy się ani słowem gdy przekraczaliśmy próg. Dzisiaj moja ukochana żona kończy dwadzieścia cztery lata, posadziłem młodego Rosario na łóżku, po czym sam usadowiłem się na skraju, brunetka mruknęła coś pod nosem kiedy Nathaniel zaczął ją szturchać i przytulać się do niej. Z zamkniętymi powiekami wtuliła go w siebie i pocałowała w czoło, ten widok sprawił, że na mojej twarzy ukazał się ogromny uśmiech.
- Wszystkiego najlepszego mamo.
Odezwał się ten słodki dziecięcy głos, który kochałem bardzo mocno, kobieta otworzyła zaspane oczy i spoglądnęła na swoje oczko w głowie. Uśmiechnęła się, ucałowała rumiany policzek chłopczyka i powiedziała.
- Dziękuję słońce.
Przejechała dłonią po jego główce, od kiedy Nat się urodził Hope zmieniła się nie do poznania, była wiecznie uśmiechnięta, miła i nie narzekała tak jak kiedyś. Cieszyłem się z tego i muszę przyznać, że mam wrażenie iż nasz synek bardziej kocha ją niż mnie.
- Nathaniel chodź zrobimy mamie śniadanie.
Nachyliłem się nad żoną i obdarowałem ją krótkim pocałunkiem, po chwili czarnowłosy wspiął się na moje ramiona, wstałem udając, że jest strasznie ciężki. Rozłożyłem ręce na boki i nie za szybkim krokiem zacząłem iść przed siebie udając samolot, mój synek chichotał i wręcz rozkazał mi iść szybciej.
Hope
Dzisiaj z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że jestem najszczęśliwszą kobietą na świecie, ma wspaniałego synka i niesamowitego męża. Wiem, że nasze początku z Lucasem nie były kolorowe, ale teraz poszły one w zapomnienie, liczyło się to, że naprawdę się kochamy i świata poza sobą i naszym dzieciaczkiem nie widzimy. Ubrana już w czarne rurki i niebieską bluzkę na krótki rękaw szłam wolnym krokiem w stronę kuchni, jak nigdy moje włosy spięłam w koński ogon. Uśmiechnęłam się szeroko kiedy zatrzymałam się przy kominku, stały na nim nasze zdjęcia, które uwielbiałam i możecie mi nie uwierzyć, ale sama postawiłam tu nasze zdjęcie ze ślubu. Kiedyś chowałam je, gdy tylko pojawiało się w zasięgu moje wzroku, a teraz patrzę na nie z przyjemnością i uśmiechem na twarzy. Fotografie przestawiające samą mnie, stały po prawej stronie, Lucasa zaś po lewej, na środku stały zdjęcia moje i męża, nasze z dzieckiem i ślubne z przodu by każdy mógł je zobaczyć. Podskoczyłam lekko do góry kiedy poczułam dotyk, odwróciłam się na pięcie i ujrzałam mojego małego szkraba, który odziedziczył uśmiech po swoim tatuśku.
- Co robisz mamo?
Zapytał, a ja kucnęłam przed nim, wpatrywałam się w niego swoimi wielkimi oczętami.
- Oglądam nasze zdjęcia kochanie.
Ucałowałam jego czółku, on oczywiście się skrzywił, zauważyłam, że nie lubi gdy się go całuje, ale niestety musi się do tego przyzwyczaić, ja nie potrafię go nie cmoknąć.
- Przyjedzie dzisiaj babcia z dziadkiem i Laurą?
Lucas i ja nie przepadaliśmy za wizytami moich rodziców, ponieważ moja kochana rodzicielka wpychała zawsze nosa w nie swoje sprawy i pytała nas o rzeczy o które nie powinna, one są naszą prywatną sprawą. Nat zaś bardzo polubił swoją babcię, dziadka i moją malutką siostrzyczkę, która była słodka i mogę się założyć, że wyrośnie na taką złośnicę jak ja. W dniu jej narodzin obiecałam jej, że nie pozwolę rodzicom zorganizować jej ślubu i wybrać partnera, chce by sama zdecydowała z kim spędzi życie.
- Tak, będą na obiad.
Wzięłam malucha na ręce i powędrowałam z nim do kuchni, gdy weszłam do pomieszczenia poczułam zapach naleśników i polewy czekoladowej, byłam tak głodna, że aż poleciała mi ślinka.
- Siadajcie, szef kuchni serwuje naleśniki z owocami, bitą śmietaną i polewą czekoladową.
- Bomba kaloryczna.
Mruknęłam pod nosem, po porodzie szybko udało mi się wrócić do swojej wagi, poza tym przytyłam w trakcie tylko pięć kilo. Podał nam porcję i usiadł na przeciwko, powiedzieliśmy sobie smacznego i zaczęliśmy degustować.
Równo o godzinie piętnastej do salonu wpadła Veronica z dzieckiem na rękach, mój tata niósł wszystkie walizki, państwo Loving postanowili tu zastać na całe dwa tygodnie. Nie byłam z tego zadowolona, ale przecież nie powiem im by się wynosili. Nat podbiegł do swojego dziadka, który podniósł go i okręcił się parę razy w kółko, gdy postawił go na ziemi przywitał się z babcią, ja zaś ucałowałam policzek mamy i przytuliłam siostrę, choć w dalszym ciągu nie wierzyłam, że mam rodzeństwo. Kiedy już wszyscy się przywitali usiedliśmy w salonie i zaczęliśmy rozmawiać, po chwili moja mama poderwała się i wyciągnęła dwa ładnie zapakowane pudełka.
- Wszystkiego najlepszego kochanie.
Ucałowała mnie, postawiła prezenty na szklanym stole i usadowiła się ponownie na fotelu. Podziękowałam ładnie i postanowiłam je otworzyć.
- Jeden jest od nas, a jeden od twojej siostry.
Bałam się zaglądnąć do pudełka z napisem od kochanej mamy i taty, ponieważ brunetka miała głupie pomysły i nigdy nie wiedziałam co tym razem wymyśliła. Otworzyłam wieczko i ujrzałam koronkową bieliznę w kolorze czerwonym, do tego seksowne czarne szpilki i kajdanki z krwisto czerwonym puszkiem.
- Mamo!
Czułam jak moja twarz płonie, a uwodzicielski wzrok Lucasa wcale mi nie pomagał. Zakryłam twarz dłońmi i zaczęłam cicho przeklinać pod nosem, nie chciałam by Nat i Laura usłyszeli słowa, które właśnie opuszczały moje usta.
- Nie przesadzaj Hope, trochę urozmaicenia was się przyda.
Jestem przekonana, że zostałam adoptowana, ona mnie nie urodziła, nie ma takiej opcji.
Lucas
- Więc gdzie mnie zabierasz?
Zapytała zaciekawiona Hope pakując małą walizkę do bagażnika, cieszyłem się, że Veronica zgodziła się zaopiekować Nathanielem przez dwa dni, ja i moja ukochana potrzebowaliśmy chwili tylko we dwoje. Zamknąłem bagażnik i objąłem kobietę w tali, przysunąłem ją do siebie i cmoknąłem jej wargi.
- To jest niespodzianka kochanie, nie mogę ci powiedzieć dokąd jedziemy.
- Nie lubię niespodzianek Lucas.
Mruknęła jak małe dziecko, co sprawiło, że zachichotałem, chciałem by ten wieczór był niesamowity i niezapomniany dla niej.
- Wzięłaś kajdanki?
Widząc jak jej twarz ponownie oblewają rumieńce zacząłem się śmiać, szturchnęła mnie i pokręciła głową.
- Jesteś zboczony!
Wrzasnęła nie zwracając uwagi na to, że ktoś może ją usłyszeć. Przejechałem palcem wskazującym po jej wargach i uśmiechnąłem się szelmowsko, pragnąłem jej i nie miałem zamiaru tego ukrywać.
- Kocham cię.
- Ja ciebie też Lucas.
Wbiłem swoje usta w jej, nasze wargi zaczęły poruszać się synchronicznie, ten pocałunek był przepełniony namiętnością i pasją.
Pamiętacie jak zabrałem Hope na jacht gdy była w ciąży? Dzisiaj zrobiłem dokładnie to samo, ponownie postanowiłem spędzić z nią piękne chwile na łodzi, którą kupiłem miesiąc po naszym ślubie. Moja małżonka była zachwycona, kiedy dojechaliśmy na miejsce, ostatnim razem bardzo jej się tu podobało i teraz również nie mogła wyjść z zachwytu, stwierdziła, że to będą jej najlepsze urodziny i oczywiście ja dopilnuje by były niesamowite.
Wieczorem siedzieliśmy wtuleni w siebie i okryci kocem, obserwowaliśmy gwiazdy i śmieliśmy się z każdego wypowiedzianego zdania do czasu gdy Hope poderwała się i pobiegła do łazienki. Szybkim krokiem udałem się za nią, kiedy wszedłem do środka brunetka wymiotowała podtrzymując swoje włosy, długo nie myśląc ująłem jej włosy dłońmi. Gdy przestała podniosła się, umyła twarzy i zęby, ja zaś przyglądałem jej się uważnie. Może nie powinna jeść tych owoców morza?
- Jak się czujesz? Zaszkodziło ci jedzenie?
Westchnęła ciężko spoglądając na mnie, pokręciła przecząco głową.
- Czuję się dobrze Lucas.
- Już nigdy nie dam ci zjeść owoców morza.
- To nie przez to.
Po tym zdaniu wyszła z łazienki, ja udałem się w jej ślady, usadowiła się na skraju łóżka, poklepała miejsce koło siebie dając mi tym znak bym usiadł. Zrobiłem to czego ode mnie oczekiwała i powiedziałem.
- Hope...
Nie zdążyłem dokończyć, ponieważ mi przerwała. Wstała i ni stąd ni zowąd krzyknęła.
- Jestem w ciąży!
Byłem w takim szoku, że przez dłuższy czas przyglądałem się jej bez słowa, kiedy urodziła Nata zgodziłem się na to by brała tabletki antykoncepcyjne i odstawiła je kiedy będzie chciała, ale miała mnie o tym wcześniej poinformować.
- Naprawdę?
Zapytałem, ponieważ chciałem usłyszeć to jeszcze raz.
- Tak naprawdę, jestem w ciąży.
Ma mojej twarzy pojawił się ogromny uśmiech, wstałem i wtuliłem kobietę mojego życia w siebie, byłem cholernie szczęśliwy. Nie spodziewałem się, że Hope odstawi leki i podaruje mi drugiego maluszka. Chciałem mieć dwójkę lub trójkę dzieci, ale postanowiłem na nią nie naciskać już więcej i pozwolić jej zadecydować samej.
- Dziękuję kochanie.
- Nie masz za co Lucas, ja też chciałam mieć drugie dziecko.
Szepnęła mi do ucha, odsunąłem się od niej kawałek i wbiłem swoje usta w jej, opadłem ją o ścianę, która znajdowała się kawałek za nią i pogłębiłem pocałunek. Toczyliśmy walkę o dominację, moje ręce zjechały na jej talię, a później na pośladki, które delikatnie ścisnąłem, ona zaś błądziła dłońmi po moich plecach, a na końcu wplątała swoje smukłe palce w moje włosy. Ta chwila mogłaby trwać wiecznie.
Osiem miesięcy później Hope urodziła dwie śliczne córeczki, Sophie i Charlotte Rosario.
The End
_____________________
Skazana Na Rocka
Oto mała niespodzianka ode mnie dla was. Mam nadzieję, że filmik z Lucasem i Hope wam się spodoba. :)
Mam nadzieję, że epilog wam się spodoba, i że usatysfakcjonuje was.
Prawdę mówiąc za nim zaczęłam pisać epilog wiedziałam co chce wam powiedzieć na zakończenie, ale teraz nie wiem. ;/
Trochę Miłości było, jest i będzie dla mnie czymś niesamowitym, uwielbiam to opowiadanie od dnia, w którym urodził się na nie pomysł. Cieszę się, że i wam się podobało, że polubiliście Hope i Lucasa i ich historię. Wspominajcie ich cieplutko i nas autorki bloga również.
Chciałabym podziękować Pitahaya za to, że doprowadziła ze mną to opowiadanie do końca, ciszę się, że miałaś radochę z pisania rozdziałów. :) Bardzo Cię polubiła i jestem uradowana faktem, że mogłam Cię poznać. Nadajemy na tych samych falach, dlatego pewnie od razu znalazłyśmy wspólny język. Poza tym wiesz, że jesteś do mnie podobna? Hii... :)
Dziękuję również Lonely za początek, pewnie gdybyśmy nie zaczęły tego pisać żadna z nas sama by się za to nie wzięła, a szkoda by było. Dobrze, że pokusiłyśmy się to zacząć. :)
Ostatnie zdanie i więcej was już nie zanudzam.
Dziękuję również Lonely za początek, pewnie gdybyśmy nie zaczęły tego pisać żadna z nas sama by się za to nie wzięła, a szkoda by było. Dobrze, że pokusiłyśmy się to zacząć. :)
Ostatnie zdanie i więcej was już nie zanudzam.
Te pół roku spędzone z wami było dla mnie wyjątkowe i mega przyjemne, dziękuję, że byłyście z nami do końca. Jesteście niesamowite i wspaniałe, chce wam również podziękować za cudne komentarze, które sprawiały uśmiech na mojej twarzy. Kosiam was!! :)
Pozdrawiam was serdecznie kochane i mam nadzieję, że będziecie z nami i naszymi nowymi opowiadaniami.
Pozdrawiam was serdecznie kochane i mam nadzieję, że będziecie z nami i naszymi nowymi opowiadaniami.
Pitahaya
O matko! Nie mogę uwierzyć, że to już koniec mojej przygody z Trochę Miłości. Myślałam kiedyś jak to jest pisać bloga, który jest jednym z ulubionych. I doświadczyłam tego z pomocą Skazanej.
Generalnie czytałam i byłam zafascynowana tą historią i wbrew pozorom nadal jestem. Byłam niegdyś czytelniczką tego bloga i wygrałam jedno z moich marzeń. Marzyłam o pisaniu swojego ulubionego bloga. Chyba się już powtarzam, ale to emocje mną kierują. Nadal jestem zaskoczona, że tak wiele osób przyjęło mnie z wielkimi uśmiechami.
Chciałabym podziękować szczególnie Skazanej, że przyjęła mnie "pod swój dach", objęła ramionami i pozwoliła robić to co najbardziej lubię- pisać dla Was razem z nią. Dziękuję za to, że razem mogłyśmy stworzyć wspaniałą historię, z którą tak ciężko mi się rozstać. Dziękuję za o wiele więcej rozmów na najróżniejsze tematy, nawet nie jestem wstanie przypomnieć sobie kiedy tak bardzo Cię polubiłam! :)
Pragnę także podziękować naszym kochanym CZYTELNIKOM, bo gdyby nie Wy nie byłoby nas tutaj. Jesteście niesamowicie, cudowni, fenomenalni, zajebiści i kochani. Po prostu jesteście najlepsi i nigdy o tym nie zapominajcie. Dziękuję za każdą literkę w komentarzu, każde słowo, każde słowa otuchy i wiele innych.
W każdym razie - mam nadzieję, że jesteście przygotowane na następną historię, którą opublikujemy już niedługo! <3
Kocham Was Robaczki. :* :)
Pierwsza? <3
OdpowiedzUsuńświetne. będzie mi brakować tego opowiadania :(
OdpowiedzUsuńWszystko potoczyło się słodko. Ja pierdole jaka matka. Po co córce kajdanki. Moj tata na kolędzie jak przyszli moi koledzy ja musiałam siedzieć od nich trzy metry z dala, a Hopy matka kopiła coś takiego. Popieprzony jest ten świat. Szkoda ze to już koniec :(
OdpowiedzUsuńSuperr :*
OdpowiedzUsuńŚwietny happy end. Świetne podsumowanie całego ich życia. Ten filmik też oddaje... klimat ich związku. Pamiętam zresztą jak Hope była opryskliwa w stosunku do Lucasa, robiła mu wszystko na złość. Z każdym rozdziałem zmieniała się z buntowniczej nastolatki w dorosłą kobietę. Nawet nie wiesz, jaka jestem wzruszona. *o* Mają synka (w dodatku NATHANIELA *O*) i jeszcze przybędzie dwójka córeczek. Kochają się nawzajem, a przeszli przez naprawdę wiele. Co mogę więcej powiedzieć - KOCHAM. O tak. To jeden z moich ulubionych blogów, a więc jest mi bardzo przykro, że to już koniec tej historii. Swoją drogą kilka razy patrzyłam upewniając się, czy to na pewno epilog. :O A jednak. :( Mam nadzieję, że tak, jak mówisz, Pitahaya, już niedługo będziemy mogli przeczytać Wasze kolejne opowiadanie. Czekam z niecierpliwością na ten piękny dzień! :D
OdpowiedzUsuńJeszcze dodam, że cudowny rozdział. :D
Pozdrawiam, życzę weny, pomysłów, ciepełka, słoneczka i miłego tygodnia. <3
we-have-immortality-tvd.blogspot.com
Szkoda, że to koniec ale opowiadanie cudne. Przyjemnie się czytało.
OdpowiedzUsuńPamiętam, jak trafiłam na tego bloga. Szukałam informacji w internecie na lekcję Wos-u podajże. Mieliśmy temat o wpływie rodziny na dzieci, ale mniejsza o to :) Było tak mało informacji, że zaczęłam wpisywać różne tematy, jak np. zmuszanie do małżeństwa. I gdzieś wyskoczył mi link do jakiegoś bloga. Weszłam na podaną w stronę w celu znalezienia przydatnych informacji do prezentacji, jednak zamiast tego pojawiło się opowiadanie o dziewczynie zmuszonej do ślubu przez rodziców z dziesięć lat starszym mężczyzną. Przeczytałam pierwszy rozdział, drugi, trzeci.. I skończyło się na tym, że dzień w dzień oczekiwałam na pojawienie się tutaj kolejnej notki. Tak bardzo polubiłam to opowiadanie, że nie mogłam przestać o nim myśleć. Wykonałyście kawał dobrej roboty przy tej historii. Tworząc postacie i ich charaktery. Na samym początku nie mogłam się przekonać do Hope i jej zachowania, jednak później zrozumiałam, że przecież każdy z nas się zmienia i dorasta. Tak samo było z główną bohaterką. Lucas.. Czasami potrafił być irytujący np. kiedy mówił, że Hope po ślubie nie ma wyjścia i musi urodzić mu dziecko, czy tego chce, czy nie. Nie powiem, że wtedy chciałam rzucić telefonem o ścianę, ale to tylko i wyłącznie dlatego, że stawiałam się na miejscu Hope i myślałam, co by było gdyby ktoś mnie zmuszał do zajścia w ciążę.. No i się trochę denerwowałam. Jeana tak samo jak główna bohaterka, Lucas przechodzi przemianę. Może nie tak drastyczną jak Hope, ale zawsze jakąś. Z każdym kolejnym rozdziałem coraz bardziej przywiązywałam się do tego opowiadania. W końcu zrozumiałam jak bardzo kocham tą dwójkę, i że kiedy w końcu zakończy się ta historia będę bardzo za nią tęsknić.
OdpowiedzUsuńI właśnie dzisiaj nadszedł ten moment.. Ciężko mi przyjąć do świadomości to, że już więcej nie przeczytam nic o małżeństwie Rosario.. Jednak wszystko musi się kiedyś skończyć. Słodka historia o dwóch osobach, które starają się ze sobą porozumieć mimo odmienności charakterów i osobowości.
Uwielbiam wasze style pisania i to jak każdy rozdział pochłania się w mgnieniu oka. Mam nadzieję, że już niedługo podacie link do kolejnego bloga.. Już nie mogę się doczekać, kiedy będę czytać następna historię w waszym wykonaniu.
Uśmiech podczas czytania epilogu nie schodził mi z twarzy. Jednak najbardziej uśmiałam się, kiedy rodzice wręczyli Hope prezent urodzinowy.. I to jak stwierdziła, że musiała być adoptowana. Świetnie Ci wyszło to zakończenie... I oczywiście wieść o tym, że Hope jest w ciąży. Myślałam, że będę płakać.. I ostatnie zdanie o bliźniaczkach. Czuję, że lepiej nie dało się zakończyć tej historii.
Czekam z niecierpliwością na link do bloga :*
Uwielbiam was i wiem, że kolejne opowiadanie będzie tak samo wspaniałe jak to, albo o nawet lepsze. <3
Buziaki :**
PS. Kocham was <3 <3 <3
Ten komentarz został usunięty przez autora.
UsuńBez tego Jeana na początku jednego zdania. Nie wiem jak mi to wyskoczyło..
UsuńA filmiku nie mogę odtworzyć, ponieważ korzystam z telefonu. Obejrzę jak będę miała czas, aby usiąść do komputera. :***
Rewelacyjny epilog! *.*
OdpowiedzUsuńTen blog był niesamowity! Fantastyczny pomysł i wszystko jest wdgkhcxsabkiteitewgjvfj!!! *_* kocham go! <3
Nie mogę doczekać się waszego kolejnego bloga! :**
Jeszcze raz nie wiem jak Wam dziękować za ten wspaniały blog.
OdpowiedzUsuńJesteście cudowne. Umililiście mi każdy dzień swoim opowiadaniem.
Bardzo przeżywałam każdą akcję w każdym rozdziale a teraz to wszystko się zakończyło. Wielka szkoda. Na szczęście zawsze można wpaść i jeszcze raz wszystko od początku przeczytać.Epilog był na prawdę na poziomie a mianowicie był zajebisty. Świetnie wszystko ukazaliście w nim. Bardzo mi się podobał jak i oczywiście druga tym razem bliźniacza ciążą Hope.
Jeszcze raz dziękuje za te pół roku!.
P.S. Świetny filmik :3
Oczywiście czekam aż uraczycie mnie nowym opowiadaniem ;)
Pozdrawiam ;***
Dzięki za informacje o nowych rozdziałach, mile spędzony czas na czytaniu tak przyjemnego bloga i pamiętajcie, liczę na więcej!
OdpowiedzUsuńPamietam początek tego opowiadania. Od razu mi się strasznie spodobało. Codziennie wchodziłam na tego bloga, sprawdzałam czy już jest tak długo wyczekiwany rozdział. Każdy rozdział podobał mi się, wszystkie rozdziały były niesamowite. Spodobał mi się ten motyw. Zachowanie Hope i Lucasa. Hope była po prostu czadowa. Jej zachowanie powalało. Jej matka była strasznie walnięta, kto by córce kupił takie rzeczy na urodziny. Nat był super w tym epilogu. Fajnie że Hope chciałq mieć kolejne dzieci. Ale fajnie że to bliźniaczki. Ja sama mam bliźniaczkę. A tak do rzeczy Epilog jest po prostu NIESAMOWITY. To moje zdanie. Nie mogę się doczekać kolejnego opowiadania.
OdpowiedzUsuńWasza wierna fanka.
super :D
OdpowiedzUsuńjejciu to opowadanie bylo takie świetne! <3 mam nadzieje ze wkrótce powstanie coś nowego rownie cudownego. :)
OdpowiedzUsuńW tutaj i w układzie doskonałym wydaje mi się, że za szybko jest koniec... Ale mimo tego uwielbiam oba opowiadania. Chciałabym mieć taką matkę (oczywiście tylko prezenty, bez tego całego zmuszania do małżeństwa xD). Nathaniel- kocham to imię <3 xoxo
OdpowiedzUsuńPisałam sobie spokojnie zadania z matematyki aż tu patrzę: nowy rozdział i... spadł mi zeszyt. Nie mogłam posiąść się z radości :D Post, jak zawsze, wyśmienity, a na dodatek pełen humoru. Ja chcę mieć następny rozdział " RYCZĘ"
OdpowiedzUsuńNie myślałyście o jakiejś nowym wspólnym blogu?
Myślałyśmy i to o nie jednym jeszcze. :)
UsuńZa niedługo będziemy pisać nowe opowiadanie, damy was o nim znać. :)
Już koniec!? Będę płakać. A jak chcesz mnie pocieszyć to szybko zakładaj drugiego bloga.........
OdpowiedzUsuńKocham i z niecierpliwością czekam na dalszą twórczość.
Jestem na siebie ponownie zła, bo dopiero skomentowałam, a co gorsza przeczytałam. Szkoda, że już się skończyło. Jestem pewna, że będę wracać do tego opowiadania. Jest to jedna z lepszych historii jakie udało mi się przeczytać :)
OdpowiedzUsuńJestem oczarowana końcem. Nie wyobrażałam sobie innego zakończenia. Hm, podoba mi się pomysł z kajdankami^^ Matka Hope ma wyobraźnię :D
Bliźniaczki <3
Nie wiem jak skomentować, ale to było cudne. Tak samo jak wideo <3 Piękne.
Czekam na nowy blog, dziewczyny :)
Na opowiadanie trafiłam przez przypadek, ale nie żałuję tego, choć szkoda, że znalazłam je gdy się zakończyło.
OdpowiedzUsuńMuszę stwierdzić, że obydwie autorki mają świetny styl pisania i talent, którego wam zazdroszczę. Fabuła opowiadania jest oryginalna, a opowiadanie wciąga już od pierwszego rozdziału, przeczytałam je w dwa dni.
Na początku Hope trochę mnie wkurzała i dziwiłam się Lucasowi, że z nią wytrzymuje jak osobiście pewnie dawno dałabym jej papierek do podpisania i powiedziała papa. Z każdym rozdziałem główna bohaterka się zmienia, co jest fajne, choć Lucas też się zmienia, może nie w tak dużym stopniu jak Hope, ale jednak.
Miło było poznać ich urzekającą historię, ich upadki i wzloty, fajnie, że skończyło się tak jak się skończyło, innego zakończenia nie potrafię sobie wyobrazić.
Pozdrawiam was serdecznie i również czekam na nowy blog. :)
mogłabyś napisać coś podobnego
OdpowiedzUsuńprosze
Przeczytałam całą historię w jeden wieczór i na koniec się popłakałam. Ta historia i umieszczenie w niej Ian'a i Niny było genialnym pomysłem. Sama wiem jak trudno jest pisać i należą Wam się ogromne gratulacje za doprowadzenie tego opowiadania do tak oryginalnego końca. Jest po prostu idealne. Dziękuję, że miałam zaszczyt je czytać! <3
OdpowiedzUsuńRaz dwa to wszystko przeczytałem. Przy okazji poleciłem tego bloga wielu osobom.
OdpowiedzUsuń